Wróciliśmy z Włoch dość późnym wieczorem. Kiedy tylko weszłam do pokoju Rachel od razu kazała mi zdać sprawozdanie z całego weekend’u. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami, no może oprócz mojej nocy z Niall’em. Ona powiedziała mi, że pogodziła się z Zayn’em, ale czuje się winna, że go tak zraniła. Teraz stara się jeszcze bardziej okazywać mu jak bardzo go kocha.
W poniedziałek byłam na rozprawie w sądzie. Rose trafiła do zakładu psychiatrycznego, natomiast Kendra do poprawczaka. Co do Christy i Katy to zostały na wszelki wypadek objęte nadzorem kuratora.
Dziś był ostatni dzień szkoły. Właśnie apel dobiegał końca. Za chwilę wszyscy uczniowie pobiegną do wyjścia, szczęśliwi, że nareszcie są wolni. Jeszcze tylko ostatnia przemowa dyrektora, życzy nam szczęśliwych wakacji i… stało się. Większość uczniów była już na zewnątrz i skakała z radości. Dla mnie i Rachel wakacje nie były jakimś szczególnym okresem. Nigdy nigdzie nie wyjeżdżałyśmy. Jedyne z czego się cieszyłyśmy to zero sprawdzianów i prac domowych. Liczyłyśmy, że całe tegoroczne wakacje spędzimy z Niall’em, Zayn’em i resztą, ale niestety zaczniemy je bez nich. Jutro lecą do USA na tydzień. A skoro już mowa o chłopcach…
- Cześć, Skarbie. – usłyszałam głos Niall’a.
- Hej. – przywitałam go całusem. Miał ubrane ciemne okulary i kaptur na głowie. Jak zwykle w miejscach publicznych.
- Zdejmij ten kaptur, kiedy jesteś w szkole, młodzieńcze. – zwrócił się do niego jeden z nauczycieli.
- Już wychodzę. – powiedział Niall i pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy na zewnątrz w towarzystwie Zayn’a i Rachel.
- Poczekajcie chwilę, musimy zameldować się Susan. – powiedziałam do chłopców i pociągnęłam moją przyjaciółkę w stronę opiekunki.
- No dobrze, a co z wami, dziewczynki? – spytała. – Idziecie gdzieś, czy wracacie?
- Jeszcze nie wiemy. – odparłam. – Niall i Zayn przyszli po nas, więc jak coś to jesteśmy z nimi.
- Dobrze. Miłej zabawy. – uśmiechnęła się, po czym zajęła się innymi uczniami z sierocińca.
- Wybieramy się dokądś? – spytała Rachel, kiedy podeszłyśmy do Zayn’a i Niall’a.
- Może pójdziemy do nas? Popływalibyśmy w basenie, jest taka ładna pogoda. – zaproponował blondyn.
- I chłopcy wspominali, że chcą wieczorem zrobić jakąś mini imprezę nad basenem. – dodał mulat.
- Przecież jutro wcześnie wylatujecie. – zauważyłam.
- Ale chcemy spędzić z wami ten ostatni wieczór. – uśmiechnął się Niall. – Więc co wy na to?
- Jasne, czemu nie. – zgodziłyśmy się.
Pojechaliśmy do sierocińca. Razem z Rachel oznajmiłam Susan o naszych planach, po czym przebrałyśmy się w bikini i wrzuciłyśmy na siebie coś wygodniejszego.
Było wczesne południe. Ustaliłyśmy z chłopakami, że będziemy u nich do czwartej, a potem odwiozą nas, żebyśmy mogły się wyszykować na imprezę. Kiedy byłyśmy już gotowe zamknęłyśmy pokój, wyszłyśmy i skierowałyśmy się do czarnego auta chłopców. Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu udaliśmy się na basen. Zastaliśmy tam resztę chłopców oraz Danielle i Eleanor. Dołączyliśmy do nich w wodzie. Chłopcy chlapali się nawzajem jak małe dzieci, a kiedy jedna z nas wychodziła, by trochę się poopalać zaraz wrzucali ją powrotem do wody. Innymi słowy – za nic nie pozwalali nam wyjść.
***
Przypatrywałam się swojemu odbiciu w lustrze.
- Nieźle. – stwierdziłam.
- Nieźle? Ta sukienka leży na tobie nieziemsko! Wyglądasz niewinnie, a zarazem seksownie. – moja przyjaciółka poruszyła brwiami.
- Bez przesady. – zaśmiałam się.
W tym momencie usłyszałyśmy pukanie.
- Dowiemy się czy przesadzam. – mrugnęła do mnie, otwierając drzwi. – Cześć chłopcy. – przywitała Niall’a i Zayn’a.
- Cudownie wyglądasz. – powiedział mulat, przyciągając ją do siebie. Blondyn wyminął całującą się parę i stanął przede mną, wytrzeszczając oczy.
- Wyglądasz przepięknie. – zachwycił się.
- Niewinnie, a zarazem seksownie, prawda? – powtórzyła swoje słowa Rachel.
- Dokładnie. – wyszczerzył się Niall.
- Mówiłam jej to zanim przyszliście, ale mnie nie słucha. Może ty zdołasz przemówić jej do rozsądku.
- Nie słucha? – zmarszczył brwi, spoglądając na mnie. – Nie wiesz, że to nieładnie zaprzeczać czemuś, co jest prawdą?
- Ale…
- Żadnych „ale”. – przerwał, przyciągając mnie do siebie. – Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam…
- Ja znam piękniejszą. – wtrącił Zayn, spoglądając na Rachel.
- Cicho! Dla ciebie Rachel jest najpiękniejsza, a dla mnie Amanda i wszyscy szczęśliwi.
- Dobra, nie bulwersuj się tak.
- Na czym to ja skończyłem? – spytał, spoglądając znowu na mnie. – A no tak. – powiedział, po czym mnie pocałował. Uśmiechnęłam się.
Pojechaliśmy do mieszkania chłopców. Kiedy podjeżdżaliśmy słyszałam już muzykę dochodzącą z ogródka. Impreza rzeczywiście była nieduża, byli na niej tylko najbliżsi przyjaciele i znajomi chłopców. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, trochę potańczyliśmy, po czym usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać z kilkoma osobami.
- Jak tam? – spytał Harry, podchodząc do nas z butelką piwa w ręce.
- Stary, nie upij się za bardzo, bo nie wiem czy pamiętasz, ale jutro lecimy do USA. – odpowiedział mój chłopak.
- Pamiętam, pamiętam. – mruknął, biorąc kolejny łyk, po czym odszedł.
Pogorszył mi się humor na myśl o całym tygodniu bez Niall’a.
- Coś się stało? – zmartwił się blondyn.
- Po prostu będę za tobą tęsknić. – odpowiedziałam smutno.
- Ja za tobą też. Nawet nie wiesz jak bardzo. – przytulił mnie. – Ale będę dzwonić, obiecuję. Wrócę nim się obejrzysz. – pocałował mnie w czoło.
***
Jest wtorek, minęły już cztery dni od wyjazdu chłopców. Bardzo tęsknię za Niall’em. Spodziewałam się, że będzie mi źle bez niego, ale nie wiedziałam, że aż tak będę odczuwać jego brak. Dzwonił tak jak obiecał, ale nie mogliśmy zbyt długo rozmawiać, chłopcy są bardzo zajęci. Co prawda cieszę się, że mogę usłyszeć jego głos, ale to nie to samo co mieć go blisko siebie – czuć dotyk, zapach, ciepło jego skóry. „To nie to samo…”
- Amanda, Susan prosi cię do siebie. – usłyszałam głos Rachel, kiedy weszła do pokoju. – Mówi, że to bardzo ważne.
Wstałam i posłusznie udałam się do Susan.
- Rachel powiedziała, że stało się coś ważne… – urwałam, kiedy zobaczyłam kto stoi obok opiekunki.
Stanęłam jak wryta. „To nie on”, wmawiałam sobie, „To nie możliwe”. Ale w głębi duszy wiedziałam, że to on. Prawie się nie zmienił, pomimo upływu ośmiu lat. Wyglądał tak jak go zapamiętałam, tak samo jak wtedy, gdy byłam małą dziewczynką. To jemu rzucałam się na szyję, kiedy wracał do domu. To jemu chwaliłam się obrazkami, które narysowałam. To on był moim wzorem, z którego brałam przykład. Ale wszystko do czasu. Do czasu, kiedy się to wszystko zaczęło, a ja zaczęłam się go bać. Stracił całe zaufanie, jakim go darzyłam. Od ośmiu lat myślałam, że jest już przeszłością, ale najwidoczniej myliłam się. Oto teraz, przede mną stał mój ojciec.
______________________________________________________________________
Przepraszam, że musiałyście długo czekać na taką beznadzieję -,- Mam teraz masę rzeczy w szkole i nie umiem się skupić na pisaniu, na dodatek nie mam na to czasu... Teraz rozdziały będą się rzadziej pojawiać :/
No ale przejdźmy do milszych rzeczy :) Jestem TAAAAAAKA DUMNA z chłopców za wygraną w Brit Awards! Poryczałam się, kiedy wygrali ♥
Dziękuję za ponad 50 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Od czasu jego dodania weszłyście na mojego bloga ponad 6 tysięcy razy :o Wow, dziękuję ♥
I wiem, że niektóre patrzą tylko na rozdziały, tak więc poinformuję też tu: zostałam nominowana a kategorii "Najlepiej wykreowana postać Niall'a" na http://onedirection-awards.blog.onet.pl/ za co bardzo dziękuję ♥ Jeśli chcecie to możecie na mnie głosować, ale ja Was nie zmuszam jak coś xd + Głosujcie też w innych kategoriach! ♥
A i jeśli widzicie jakieś błędy w opowiadaniu to proszę zwróćcie mi uwagę, żeby nie wyszło znowu "Siedziałam na piasku między nogami Niall'a, oparta o jego plecy", bo taka pozycja jest chyba niemożliwa xd Dziękuję Tusia ♥
Całusy,
Olga