Myślałam, że ten poniedziałek nigdy się nie skończy. Albo mi się zdawało, albo w szkole było nudniej niż kiedykolwiek wcześniej. Chociaż… Może tak mi się wydawało, bo liczyłam, że Niall do mnie napisze, a tego nie zrobił, a ja nie miałam odwagi, żeby do niego napisać. „Powinnam być już odważniejsza”, myślałam sobie. „Przecież nie powinnam się go wstydzić, jeśli chcę, żebyśmy kiedyś byli razem”. Pierwszy raz przyznałam się do tego przed sobą. „Żebyśmy byli kiedyś razem…”, powtórzyłam w myślach. „Tak. Chcę żebyśmy byli razem”. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy i nie mogłam uwierzyć, że znamy się dopiero tydzień. Czułam się jakbym znała go już od bardzo dawna. Większość poniedziałku minęła mi na takich właśnie rozmyślaniach. Rachel ciągle sms-owała z Zayn’em, więc nie miałyśmy za bardzo jak pogadać. Byłam trochę zazdrosna. Bardzo chciałam, żebyśmy z Niall’em też byli tak zżyci.
***
We wtorek po lekcjach znowu się śpieszyłam, żeby nie spóźnić się na lekcję. Jednak powtórzyła się sytuacja sprzed tygodnia, Niall’a jeszcze nie było. Wyciągnęłam gitarę z futerału. Najpierw powtarzałam to, czego nauczył mnie w piątek. Kiedy skończyłam ciągle go nie było. Postanowiłam poćwiczyć własną piosenkę. Tekst napisałam już dość dawno temu, wtedy nie miałam jeszcze gitary. Kartka, na którym miałam zapisane słowa zapodziała mi się gdzieś, więc o niej zapomniałam. Znalazłam ją w niedzielę rano. Co prawda moja gra na gitarze nie była jakaś świetna, ale stworzyłam jakieś podstawy do piosenki. Zaczęłam grać. Kiedy w końcu wpasowałam się w melodię, zaczęłam śpiewać:
Well I couldn't tell you why she felt that way,
She felt it everyday.
And I couldn't help her,
I just watched her make the same mistakes again.
What's wrong, what's wrong now?
Too many, too many problems.
Don't know where she belongs, where she belongs.
She wants to go home, but nobody's home.
That's where she lies, broken inside.
With no place to go, no place to go to dry her eyes.
Broken inside.*
She felt it everyday.
And I couldn't help her,
I just watched her make the same mistakes again.
What's wrong, what's wrong now?
Too many, too many problems.
Don't know where she belongs, where she belongs.
She wants to go home, but nobody's home.
That's where she lies, broken inside.
With no place to go, no place to go to dry her eyes.
Broken inside.*
W tym momencie usłyszałam jakiś dźwięk. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Niall mi się przysłuchuje.
- Przepraszam. – powiedział. – Usłyszałem jak śpiewasz i mnie to zaciekawiło. Jak już ci mówiłem masz naprawdę piękny głos, a ta piosenka jest taka… prawdziwa.
„Nawet nie wiesz jak…”, pomyślałam.
- Sama ją napisałaś?
- Tak… Już jakiś czas temu.
- Masz talent. – uśmiechnął się.
- Dziękuję. – nie odwzajemniłam uśmiechu. Przez tą piosenkę nie miałam ochoty.
- Coś się stało? – zapytał.
- Nie, tylko… Niall, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
„Teraz... Powiem mu prawdę. Dam radę.”
- Bo wiesz…
W tym momencie zadzwonił jego telefon.
- Przepraszam cię. Poczekasz chwilę?
- Jasne…
- Tak? Ale mamo mówiłem ci, że mam teraz lekcję. Nie, nie ja się uczę. Czy ty mnie w ogóle słuchałaś, kiedy ci o tym mówiłem? – Niall spojrzał na mnie i wywrócił oczami. – Tak, dobrze. Też cię kocham, pa. Eh… - westchnął. – Przepraszam. Moja mama przyjechała. A i przepraszam, że nie pisałem do ciebie, ale dawno jej nie widziałem, więc chciałem spędzić z nią wczorajszy dzień.
- Jasne. Rozumiem.
„To przynajmniej znaczy, że może miał chociaż ochotę napisać…”
- To co chciałaś mi powiedzieć?
- Nic… - zrezygnowałam. – Nic ważnego. Zaczynajmy lekcję.
Na szczęście Niall’owi jak zwykle udało się poprawić mi humor, więc już po pięciu minutach płakałam ze śmiechu. Lekcja minęła bardzo szybko.
- No dobra, to tyle na dziś. – oświadczył Niall.
Zaczęłam pakować gitarę do futerału.
- Ej… - zaczął nagle. – A może… chciałabyś się wybrać ze mną na lody?
- Teraz?
- Tak, teraz.
- Ale twoja mama…
- Przecież to nie zajmie długo. Chyba wytrzyma beze mnie jeszcze pół godziny. – uśmiechnął się.
- No to w takim razie chodźmy. – odwzajemniłam uśmiech.
W drodze do lodziarni dużo rozmawialiśmy.
- A właśnie… - zaczął Niall.
- Tak?
- Przepraszam, ale w piątek nie będzie lekcji. Mam plany z mamą.
- Jasne, rozumiem. I nawet akurat dobrze się składa.
- Jak to? – zapytał.
- Rachel ma urodziny w niedzielę. Powiem jej, że idę na lekcję, a tak naprawdę pójdę do centrum handlowego. Podobała się jej tam jedna sukienka, ale nie miała kasy, żeby ją kupić. Ja mam teraz więcej pieniędzy, bo oszczędzałam na lekcje gitary, ale dzięki tobie nie muszę ich wydawać. – uśmiechnęłam się.
- Mówiłem ci, że to będzie dobre wyjście. Ja nie potrzebuję brać pieniędzy za lekcje. – też się uśmiechnął. - Więc Rachel ma w sobotę urodziny… Też będziemy musieli jej coś kupić. Ciekawe czy Zayn wie…
- Pewnie nie. Rachel nie chce dostawać prezentów na urodziny. Uważa, że nie na tym polega ich świętowanie. Rozumiem ją, ale to okazja, żebym mogła jej coś kupić i żeby to przyjęła.
W tym momencie dotarliśmy pod cukiernię. Wzięłam sobie lody truskawkowe, a Niall waniliowe. Rozmawialiśmy trochę, ale niedługo musiał iść.
- Odprowadziłbym cię, ale moja mama…
- Nie ma sprawy. – przerwałam mu.
Uśmiechnął się do mnie i pocałował w policzek.
- Pa, do zobaczenia.
- Pa. – odwzajemniłam uśmiech, odwróciłam się i odeszłam.
***
Reszta tygodnia ciągnęła się w nieskończoność. Było tak nudno… Na dodatek w sobotę Rachel poszła na drugą randkę z Zayn’em, więc ten wieczór spędziłam sama w naszym pokoju. Niall napisał do mnie po południu sms-a, że chciałby się spotkać, albo chociaż popisać ze mną, ale to był ostatni dzień, który mógł spędzić z mamą. Nie winiłam go za to, w pełni go rozumiałam. „Gdybym tylko ja mogła tak spędzić chociaż jeden dzień z moją mamą…”, posmutniałam. „No, ale Niall chciał spędzić ze mną dzień! To powinno poprawić mi humor”, pocieszyłam się.
***
W niedzielę obudziłam Rachel puszczając z telefonu piosenkę chłopaków „Time To Get Up”. Nie mogę powiedzieć, że była zadowolona taką pobudką. Przykryła się cała kołdrą i narzekała, żebym to wyłączyła.
- Wstawaj solenizantko! – krzyczałam radośnie. – Mam dla ciebie prezent.
- No nie… - odkryła twarz. – Mówiłam ci, że nic nie chcę.
- Wiedziałam, że to pomoże. A teraz wstawaj! – wyciągnęłam ją siłą z łóżka, złożyłam życzenia i wręczyłam prezent.
- Ah! – zachwyciła się Rachel. – To o niej marzyłam! Ale Amanda, wydałaś taki majątek.
- Daj spokój. Dla najlepszej przyjaciółki wszystko.
- Dziękuję. – przytuliła mnie.
Ranek i południe spędziłyśmy w domu dziecka. Rachel przymierzyła sukienkę, wyobrażając sobie jak pokaże się w niej Zayn’owi. Dużo gadałyśmy i oglądałyśmy filmy w świetlicy. Nadeszła szósta.
- Pójdę do kuchni po więcej popcornu. – oznajmiła Rachel.
Zatrzymałam film. Czekałam na przyjaciółkę, ale długo jej nie było. Postanowiłam pójść zobaczyć co się z nią stało. Na korytarzu ujrzałam jak Zayn, Niall, Louis, Harry i Liam składają jej chaotyczne życzenia, a każdy wręcza osobny prezent. Niall mnie zauważył.
- O, też przyszłaś odwiedzić Rachel? – zapytał.
- Jak to odwiedzić? – nagle pojawiły się Kendra, Christy i Katy. – Przecież ona tu mieszka.
- Co? – zdziwił się Niall. – Nie. Ona mieszka po drugiej stronie ulicy, w tym białym domu.
- Amanda? – Rachel spojrzała na mnie pytająco.
- Chyba mamy tu małą kłamczuchę. – Kendra uśmiechnęła się wrednie.
- Amanda, o co tu chodzi? – zapytał Niall.
Po policzkach zaczęły płynąć mi łzy.
- Dajcie mi wszyscy spokój! – krzyknęłam cała zapłakana i pobiegłam do swojego pokoju, słysząc za sobą śmiech Kendry i jej koleżanek. Zamknęłam drzwi na klucz. Zaczęli się dobijać.
- Amanda, otwórz! – krzyczał Niall.
- Odsuńcie się. – powiedziała Rachel. – Mam klucz.
Nie chciałam z nikim teraz rozmawiać, więc zrobiłam pierwsze, co przyszło mi do głowy. Szybko ubrałam trampki, otworzyłam okno i wyskoczyłam. Znajdowało się jakieś półtora metra nad ziemią, więc nie był to problem. Skoczyłam na trawę i pobiegłam jak najdalej przed siebie. Usłyszałam za sobą krzyki.
- Gdzie ona jest?!
- Chyba wyskoczyła przez okno!
Odwróciłam się na moment i zobaczyłam jak Rachel krzyczy do mnie.
- Amanda, wracaj!
Odwróciłam się z powrotem i biegłam dalej.
_______________________________________________________________________
Tak oto Niall i reszta dowiedzieli się prawdy ;p
*Piosenka Avril Lavigne "Nobody's Home", ale na potrzeby opowiadania jest to piosenka Amandy ;p
Tu tłumaczenie:
"Nie potrafiłabym ci powiedzieć dlaczego ona czuła w ten sposób
Czuła tak każdego dnia
A ja nie mogłam jej pomóc
Po prostu patrzyłam na nią znowu popełniającą te same błędy
Co jest źle, co jest źle teraz?
Za dużo, za dużo problemów
Nie wie gdzie należy, gdzie ona należy
Ona chce pójść do domu, ale nikogo nie ma w domu
Ona tam leży, załamana
Bez żadnego miejsca by pójść, żadnego miejsca by pójść, by otrzeć jej łzy
Załamana"
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem ;) Postaram dać się tu trochę więcej chłopaków (ale niestety najbliższe rozdziały mam już napisane, więc trochę je przerobię według Waszych wskazówek, ale nie bardzo da się tam chłopców wszystkich wcisnąć ;/ ale w kolejnych będą ;)), postaram się dać też trochę więcej domu dziecka. Niewiele to opisuje, bo szczerze to nie wiem jak tam wygląda życie xd To wszystko co opisuje wyobraziłam sobie i tyle ;p I za każdym razem, kiedy wychodzą gdzieś, najpierw zawiadamiają opiekunki, ale tak jakoś zapomniałam o tym wspomnieć xd
Wiem, że trochę (xd) wyidealizowałam chłopców, ale po prostu chcę wierzyć, że istnieją jeszcze tacy faceci na tym świecie. Jakiś czas temu usłyszałam w centrum rozmowę dwóch kolesi:
"- Stary, a ty ją w ogóle kochasz?
- Co ty! Ona jest tylko do walenia."
Po prostu tak mnie krew zalała. Nienawidzę czegoś takiego. No, ale wracają do tematu xd Przepraszam za te ideały, ale po prostu chyba próbuję zamieścić w tym opowiadaniu mojego księcia z bajki xd
Ależ się rozpisałam ;p Mam nadzieję, że choć jedna osoba to przeczyta xd
Całusy,
Olga
"- Stary, a ty ją w ogóle kochasz?
OdpowiedzUsuń- Co ty! Ona jest tylko do walenia."
hahahahah, matoły-.-
rozdział bardzo mi się podoba, i jestem ciekawa co teraz stanie się z Amandą, no i mam nadzieję, ze Niall wybaczy jej to kłamstwo :)
@8Katrin
Dobrze ze sie dowiedział. Mam nadzieje że to niczego nie zepsuje :)
OdpowiedzUsuńtwój blog jest świetny mam nadzieję , że nowy roździał będzie jutro albo nawet jeszcze dzis , naprawdę dobrze piszesz i choć czytałam dużo blogów twój najbardziej mi się podoba a szczególnie ta historia ,że główna bohaterka mieszka w domu dziecka . Jeszcze raz bardzo mi się podoba i życzę dużej popularności , z tego co wiem to dwóch moich znajomych już pokochało twój blog .
OdpowiedzUsuń*rozdział
OdpowiedzUsuńKocham♥
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dowiedział się takich okolicznościach :( Mam nadzieję, że jej wybaczy :)
OdpowiedzUsuńNo i Niall dowiedział się o tym , że Amanda mieszka w domu dziecka ;( Może to i lepiej, ale strasznie wkurzyły mnie w ty rozdziale Kendra, Christy i Katy jejciu co za...nie będę się tu brzydko wyrażać xD Ta rozmowa kolesi mnie rozwaliła...nigdy nie zrozumiem takich chłopców. Rozdział świetny. Kiedy możemy spodziewać się kolejnego?
OdpowiedzUsuńhttp://if-we-could-only-turn-back-time.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
A twoje opowiadanie jest suuuuuper ;) czekam na kolejny rodział
O MAMO. NAJLEPSZE OPOWIADANIE JAKIEKOLWIEK, KIEDYKOLWIEK I GDZIEKOLWIEK CZYTAŁAM. PISZ PISZ PISZ I JESZCZE RAZ PISZ!
OdpowiedzUsuń+PO KAŻDYM ROZDZIALE DODAWAJ SOBIE ZAWSZE (!)KOMENTARZ ODE MNIE BO MÓJ JAKŻE SZALONY TELEFON POZWALA KOMENTOWAĆ TYLKO ONETOWE BLOOGI. YAAY!
++JEDNYM SŁOWEM SPOŁECZEŃSTWO NAM SIĘ JEBIE. TO TYL, TRZYMAJ SIĘ.
MWAHHHH!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
No i Niall dowiedział się w końcu, że Amanda mieszka w domu dziecka. Naprawdę nienawidzę tych wrednych dziewczyn. Gdy o nich czytam, mam po prostu wielką ochotę na rozszarpanie ich. Coś jest na rzeczy, skoro tak myślę. Aww, słodko przedstawiłaś Nialla i jego zaangażowanie w wizytę mamy. To naprawdę słodkie, kiedy chłopak tak troszczy się o najważniejszą kobietę swojego życia - jak to powtarza zawsze Zayn, jego mama jest dla niego najważniejsza. Mniejsza o Zaynie, bardzo mi się podoba. Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! jestem ciekawa co bedzie dalej, oby Niall nie był zły.
OdpowiedzUsuń@inndependentt
1 rozdział http://if-we-could-only-turn-back-time.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO. Mnie się podoba :) Fajne urodziny miała Amy, tylko wszystko się wydało.. Wiedziałam, że tak będzie, ale mam nadzieję, że Niall nie będzie miał większych problemów :) Pozdrawiam. [help-me-see]
OdpowiedzUsuńPisz też o innych i ich dziewczynach bd ciekawiej :) ale rozdział zajebisty, oby tak dalej ;D
OdpowiedzUsuńOo biedna Amanda....... ale Niall napewno zrozumie :) Plis pisz szybciej bo nei umiem sie już doczekac nastepnego ;*
OdpowiedzUsuńpisz dalej i to jak najszybciej ;*
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac co sie stanie puzniej
OdpowiedzUsuńswietneeeeeee:D
czekam na następny rozdział :) Twoje opowiadanie jest cudne <3 dodaj szybko kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie rozdziały XD
czekam na następny :D
rozdział wspaniały jak zawsze , jestem ciekawa co teraz zrobi główna bohaterka po tym jak chłopcy dowiedzieli się gdzie tak na prawdę mieszka , no i mam nadzieję , że w następnych rozdziałach będzie trochę więcej Liama ;P Pozdrawiam i dziękuję za komentarz po moim rozdziałem OneDirectionLove♥
OdpowiedzUsuńja chcę więcej. ♥
OdpowiedzUsuńi dziękuję, za ten komentarz u mnie. :*
/@irminaa