- No dobra dziewczyny. To którą pierwszą odwieźć? – zapytał Louis, kiedy wsiadaliśmy do samochodu.
„O, nie!”, pomyślałam.
- Właściwie to… - zaczęła Rachel.
- Właściwie to miałyśmy się jeszcze wybrać do centrum handlowego! – wcięłam się jej. – Pamiętasz, miałam kupić te spodnie?
Rachel tylko zmrużyła oczy z niezadowolenia.
- No dobra, no to jedziemy do centrum. – powiedział Louis.
Jechaliśmy jakieś pięć minut. Kiedy Rachel zaczęła wysiadać Zayn cmoknął ją w policzek.
- Uuu! – zrobili wszyscy chłopcy z wyjątkiem Niall’a. On odwrócił wzrok. Ja też wysiadłam.
- Cześć chłopaki.
- Pa. – pożegnała się z nimi Rachel.
- Cześć! – odpowiedzieli chórem.
- Do jutra. – Zayn uśmiechnął do Rachel i zamknął drzwi samochodu, ale zdążyłam jeszcze usłyszeć kolejne „uuu”. Odjechali.
- Ooo, o co chodzi? – spytałam przyjaciółkę z ciekawością. Jednak, kiedy odwróciła się do mnie jej wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego.
- Dlaczego to zrobiłaś? – zapytała.
- Ale co?
- Słyszałam jak okłamałaś Niall’a w samochodzie. Co do twojego ojca. A teraz wymyśliłaś ten wypad do centrum. Czemu to robisz?
- No, a co miałam zrobić?
- Powiedzieć prawdę.
- Nie…
- Dlaczego?
- Nie chcę…
- Wiesz, że prędzej czy później, w końcu będziesz musiała powiedzieć prawdę?
Wiedziałam o tym, ale nie odpowiedziałam. „Postaram się to ukryć tak długo, jak się da”, pomyślałam.
- No dobra. Wracajmy do domu. – powiedziała Rachel.
- Tego miejsca nie można nazwać domem. – odpowiedziałam jej niezadowolona.
- Owszem, można. I to jest nasz dom. Czemu nie chcesz tego przyznać? Nawet przed samą sobą.
- Bo to nie tak powinien wyglądać dom…
- Rzadko kiedy rzeczy wyglądają tak, jak powinny.
- No, ale po co są domy dziecka?! Po to, żeby adoptować dzieci! Więc powiedz mi czemu nikt nas nie zaadoptował?! Jesteśmy jakieś gorsze…?! – łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu.
- Nie. – Rachel nie traciła opanowania. – Nie wiem, czemu wcześniej nikt nas nie zaadoptował. Ale teraz… Szczerze mówiąc jest już na to za późno. Ludzie wolą adoptować dzieci, kiedy są jeszcze małe.
Nie mogłam już dłużej powstrzymać łez, które zaczęły mi spływać po policzkach. Rachel podeszła i mnie przytuliła. Stałyśmy tak chwilę.
- Dobra. – powiedziała w końcu odsuwając się. – Nie płacz już to opowiem ci o co chodzi z Zayn’em. – uśmiechnęła się. Odwzajemniłam uśmiech i otarłam łzy.
- No to mów.
- OK, ale wracajmy już.
- OK.
Ruszyłyśmy „do domu”. Rachel zaczęła opowiadać.
- Przyszłam pod centrum kultury za pięć szósta, tak jak obiecałam. Czekałam na ciebie, kiedy z samochodu wysiedli chłopcy i wtedy…
- Zemdlałaś. – dokończyłam za nią.
- Tak…
- I Zayn cię złapał. – uśmiechnęłam się do niej.
- Tego już nie pamiętam.
- Złapał cię i wtedy podeszliśmy, ja z Niall’em. Chłopcy nie wiedzieli co się stało. Wytłumaczyłam im, że to po prostu twoja reakcja na ich widok. Zayn wziął cię na ręce i zaniósł na ławkę.
- Co?! Wziął mnie na ręce?! Aaaaaa! – Rachel zaczęła skakać z radości. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze przed chwilą była taka poważna.
- No dobra. Wiesz już co się działo, kiedy byłaś nieprzytomna. Mów o co chodzi z tym waszym jutrzejszym spotkaniem.
- Kiedy nas sobie przedstawiłaś i odeszłaś, nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam, że cała się rumienię. – „Tak, jak ja przy Niall’u”, pomyślałam sobie. – Ale na szczęście Zayn był bardziej śmiały. Po chwili ja też się otworzyłam. Bardzo dużo rozmawialiśmy. Praktycznie o wszystkim. Mówiłam mu o mojej pasji do tańca i o tym jak fatalnie śpiewam. Na szczęście nie przeszkadza mu to i nawet śpiewaliśmy razem fragment „Tell Me A Lie”. – pomyślałam o tym jak bardzo musiał się wysilić, żeby nie zatkać uszu. Rachel kontynuowała. – Świetnie się dogadywaliśmy. Kiedy wychodziliśmy wszyscy z restauracji, ja i Zayn zostaliśmy trochę w tyle. Zapytał się mnie wtedy czy nie chciałabym pójść z nim na randkę.
- Ale nie rzuciłaś się na niego z okrzykiem, co?
- Nie. Ale prawie… - zawstydziła się trochę. – W ostatniej chwili się opanowałam. No i umówiliśmy się na jutro.
- Eh… Czyli jutrzejszy wieczór spędzę sama?
- Jak chcesz to możemy pójść na podwójną randkę.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Daj spokój… Na kilometr widać, że ty i Niall czujecie do siebie miętę.
- Nie prawda! – zaczerwieniłam się.
- Amanda, jesteśmy przyjaciółkami. Nie musisz tego przede mną ukrywać.
- No dobra… To prawda. Lubię go. Bardzo. Ale to nie takie proste.
- Dlaczego? Wyjdźcie po prostu gdzieś razem. Przecież zawsze szukałaś swojego ideału blondyna z niebieskimi oczami. Masz go pod nosem, więc nie zaprzepaść takiej szansy.
- Tylko, że on myśli, że podobają mi się niebieskoocy bruneci…
- Co? Dlaczego tak myśli?
- Bo ja mu tak powiedziałam…
- Amanda…
- Wstydziłam się przyznać, że mi się podoba. Nie każdy jest taki odważny jak ty.
- Musisz być bardziej śmiała.
- Wtedy wykorzystałam już całą moją śmiałość, żeby zapytać się go, jakie dziewczyny mu się podobają.
- I co? – zapytała Rachel podekscytowana.
- Zielonookie brunetki…
- To świetnie!
- Nie świetnie. Mówiłam ci już. On myśli, że mi się nie podoba i przez to nie chce spędzać ze mną czasu… Nie chciał iść do cukierni.
- Niall? Nie chciał iść do cukierni? – zdziwiła się moja przyjaciółka i wytrzeszczyła oczy.
- Rachel! – podniosłam głos poirytowana.
- Przepraszam. Posłuchaj, po prostu jest mu niezręcznie spędzać czas z dziewczyną, która mu się podoba, a której on się nie podoba. Przynajmniej on tak myśli. Pokaż mu, że on też ci się podoba. Wtedy to będzie tylko kwestia czasu, aż zaprosi cię na randkę.
- Mam nadzieję. – westchnęłam i przekroczyłam próg domu dziecka.
_________________________________________________________________
Niezbyt podoba mi się ten rozdział ;/ Nie jest za wesoły. No, ale był potrzebny...
Chciałam Wam bardzo podziękować za ponad 1200 odwiedzin w tydzień! Dziękuję także wszystkim, którzy regularnie czytają i komentują mojego bloga. Jesteście wspaniałe <3
Dodałam jeszcze dzisiaj posta, więc jeszcze raz życzę Wam WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚWIĄT :) Dużo miłości i radości, pysznych potraw wigilijnych, wspaniałych prezentów (żebyście znalazły chłopców pod choinką ;)) i wszystkiego dobrego w nowym roku.
Całusy,
Olga
luuuuubię to ! <3
OdpowiedzUsuńME GUSTA MUCHO !
OdpowiedzUsuńdodawaj następny, bo już się doczekać nie mogę ;) x
dobra robota kolejny raz;D
OdpowiedzUsuńŚwieeeetnyy ♥
OdpowiedzUsuńsuper ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na jej spotkanie z Niallem ;))
OdpowiedzUsuńJak nie wyszedł, jak wyszedł? Jest zajebisty!!!!! Jezu, kocham Cię za te wszystkie rozdziały, czas, zainteresowanie jakie nam - czytelnikom - poświęcasz. Jesteś nieprawdopodobnie utalentowana i widzę, że to wykorzystujesz. Jeśli w przyszłości wchodząc do księgarni, na półce nie zobaczę Twojej książki, to chyba wpadnę w szał. Sama wiesz, czego Ci życzyć... Więc właśnie tego Ci życzę. Oby wszystkie Twoje marzenia się spełniły, bo wiesz... Never Say Never <3333 Kocham! <3
OdpowiedzUsuńSuper nawet jeśli smutny rozdział to ty tak fajnie piszesz że wszyscy są szczęśliwi czekam na następny ;*****
OdpowiedzUsuńAch... a mnie na przykład podoba się ten rozdział ;) Jesteś genialna ;** Uwielbiam twoje opowiadanie, szkoda, że to tylko opowiadanie... No ale cóż hehe. Jeśli się nie mylę to podoba ci się Niall więc jeśli mikołaj nie będzie mógł ci zostawić pod choinką naszej wspaniałej piątki to mam nadzieję, że przynajmniej przyniesie ci naszego słodkiego niebieskookiego blondyna...no a oprócz tego, życzę ci pogodnych, szczęśliwych i miłych świąt Bożego Narodzenia i wspaniałego Sylwestra z 1D :D
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
Mnie się podoba :) I fajnie, że ta sytuacja się tak rozwija, choć niech Niall się w końcu dowie, że głównej bohaterce on też się podoba! Świetny rozdział :* [help-me-see]
OdpowiedzUsuńJak nie wyszedł.? Masz dar dziewczyno.! Myślę, że minimum połowa obserwujących cię chciałaby umieć tak pisać. Masz ogromną wyobraźnię i umiesz z niej korzystać. Gratulacje <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;p
Ciekawe czy chłopcy w końcu dowiedzą się gdzie Rachel i Amanda mieszkają i ciekawe jak zareagują.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny xx
super :DDDD
OdpowiedzUsuń2 rozdział http://if-we-could-only-turn-back-time.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsupeer<3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wspaniałą autorkę