PRZECZYTAJ POGRUBIONY TEKST POD ROZDZIAŁEM
Chwyciłam za uchwyt walizki i udałam się w kierunku wyjścia. Po raz ostatni kroczyłam tym korytarzem, jako mieszkanka sierocińca. Od dziś moje życie miało się zmienić – miałam mieć normalny dom i kochającego ojca. Czy aby na pewno tak będzie? Wydaje mi się, że tak.
Przy moim boku szła Rachel, która od rana nie odezwała się ani słowem, co było dziwne, gdyż zazwyczaj buzia jej się nie zamykała.
- Wszystko w porządku? – spytałam przyjaciółkę.
W odpowiedzi kiwnęła głową twierdząco. Widziałam, że coś jest nie tak, ale zapewne było jej po prostu smutno, że nie będziemy już mieszkać razem.
Opuściłyśmy budynek i udałyśmy się do samochodu zaparkowanego przy brzegu chodnika. Stał przy nim mój ojciec i rozmawiał z Susan.
- O, już są. – powiedziała opiekunka na nasz widok.
- Masz wszystko? – spytał mój tata.
- Tak. – odparłam.
- Nawet, jeśli czegoś zapomniałaś to nie martw się, nie zginie. – uśmiechnęła się Susan, po czym przytuliła mnie. – Trzymaj się Amanda. Będzie nam ciebie brakować.
- Mnie też będzie was wszystkich brakować. – powiedziałam, odwzajemniając uścisk.
Kiedy mnie puściła podeszłam do Rachel i objęłam ją. Z początku stała, nie reagując. Jednak po chwili zarzuciła mi ręce na ramiona i zaczęła płakać.
- Będę za tobą tęsknić! – krzyknęła.
- Spokojnie. – zaśmiałam się. – Przeprowadzam się do innej części miasta, a nie do innego kraju.
- Prawie na to samo wychodzi. – łkała.
- Nie płacz już, Rachel. – poprosiłam.
- Obiecujesz, że o mnie nie zapomnisz? – spytała smutno, odsuwając się, by móc na mnie spojrzeć.
- Oczywiście, że cię nie zapomnę! – zaśmiałam się ponownie. – Przecież nadal będziemy się widywać. Będę cię odwiedzać, albo ty mnie. A po wakacjach znowu idziemy razem do szkoły. Nic się nie zmieni, oprócz tego, że nie będziemy już razem mieszkać. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. – zażartowałam.
Przytuliłyśmy się po raz ostatni, po czym wsiadłam do samochodu razem z ojcem. Droga nie zajęła dużo czasu. Kiedy dojechaliśmy moim oczom ukazał się duży, biały dom, z ogrodem i garażem.
- Podoba ci się? – spytał mój ojciec.
- Tak. – przytaknęłam, uśmiechając się.
Zaparkowaliśmy przed garażem. Wyjęłam moją torbę z bagażnika, jednak tata uparł się, że sam ją zaniesie. Weszliśmy do domu po niewielkich schodkach. Ściągnęłam buty i stanęłam, nie wiedząc co powinnam ze sobą zrobić.
- Idź na górę, zobaczyć swój pokój. – polecił mi ojciec. – Drugie drzwi na prawo.
Weszłam po schodach i skierowałam się do pokoju, o którym wspominał tata. Nie był jakoś szczególnie ozdobiony, jednak podobał mi się. Zresztą sama myśl o moim własnym pokoju, w moim własnym domu, była już dość emocjonująca.
Do pokoju wszedł także mój tata.
- Nadal lubisz niebieski? – spytał, nawiązując do koloru ścian.
Kiwnęłam głową twierdząco. Teraz nawet jeszcze bardziej lubiłam niebieski. W końcu był to kolor tęczówek najpiękniejszych oczu, jakie w życiu widziałam – oczu Niall’a.
- Wiem, że jeszcze zbyt wiele tu nie ma, – kontynuował tata. – ale chciałem, żebyś urządziła sobie pokój po swojemu. Dlatego gdybyś miała jakieś pomysły, jak można go urozmaicić to daj mi znać, dobrze?
Kiwnęłam głową twierdząco.
Zwiedziłam resztę domu, który był całkiem obszerny, po czym zabrałam się za rozpakowywanie. Wyjęłam ubrania, które znajdywały się na wierzchu, a potem zaczęłam wyciągać te delikatniejsze rzeczy, które upchnęłam między ubraniami, obawiając się, żeby coś stanie się im w trakcie drogi. Jedną z tych rzeczy było zdjęcie moje i Niall’a. Kiedyś stłukłam jego ramę, kiedy myślałam, że Niall mnie zdradził. Jednak gdy wszystko wróciło do normy kupiłam nową, jeszcze ładniejszą i na nowo oprawiłam zdjęcie. Teraz trzymałam je w dłoniach i uśmiechałam się do niego, ciesząc się ze szczęścia jakie mam. Postawiłam fotografię na szafce nocnej, żeby jak zwykle móc na nią patrzeć przed snem.
***
Cały dzień spędziłam z ojcem, który specjalnie dla mnie wziął sobie kilka dni wolnego od pracy. Oglądaliśmy razem telewizję, rozmawialiśmy, gotowaliśmy obiad. Było bardzo przyjemnie. Jednak teraz, gdy nadszedł wieczór nie byłam już w takim dobrym nastroju… Nie była to wina mojego taty, bo od czasu, kiedy wrócił, naprawdę stara się o mnie dbać i robi wszystko, żeby odkupić błędy przeszłości. Jednak właśnie – przeszłość… Ona zawsze powraca. Tym razem w postaci mojej traumy. Ufałam mojemu ojcu, lecz ten strach, że w nocy coś może się wydarzyć… Nie umiałam się go pozbyć. Miałam nadzieję, że czuję się tak, ponieważ to pierwsza noc w nowym domu, w którym mieszkam z ojcem i później będzie już dobrze. Jednak teraz nie umiałam się uspokoić.
Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Niall’a. Odebrał po trzech sygnałach:
- Witam piękną damę. – odezwał się.
- Hej, kochanie. – odpowiedziałam mu. – Posłuchaj mam do ciebie prośbę…
- Dla ciebie wszystko. – odparł wesołym głosem.
- Wpadłbyś do mnie na noc?
- Ale, że tak już? – zdziwił się. – Dopiero co się wprowadziłaś. No i nie sądzę, żeby twój ojciec to popierał…
- Pogadam z nim i go przekonam. To jak?
- No nie wiem…
- Niall, proszę cię. – powiedziałam błagalnie.
- Amanda, co się dzieje? – spytał zmartwiony.
- Nic. Tylko, po prostu… – urwałam. – Trochę się boję tej pierwszej nocy. Dlatego liczyłam, że przyjdziesz. Przy tobie będę czuć się bezpiecznie.
- Przecież wiesz, że nie masz się czego bać. No ale dobrze, przyjdę.
- Naprawdę? – ucieszyłam się.
- Tak. Będę za jakieś dwadzieścia minut, a ty przekonaj przez ten czas swojego tatę.
- Nie musisz się o to martwić. Kocham cię, pa.
- Ja ciebie też, pa.
Rozłączyłam się i udałam na dół, do salonu, gdzie mój ojciec oglądał telewizję.
- Tato… – odezwałam się słodkim głosikiem.
- Tak? – oderwał wzrok od telewizora i spojrzał na mnie.
- Czy Niall mógłby przyjść na noc?
- Ale kiedy?
- Dzisiaj.
- Dzisiaj? – zdziwił się. – No nie wiem. Dopiero, co się wprowadziłaś, a poza tym nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. – powiedział stanowczo.
- Ale tato. – jęknęłam. – Proooszę. – przeciągnęłam wyraz.
Przyglądał mi się przez chwilę, więc zrobiłam maślane oczka. W końcu westchnął.
- Eh, no dobrze. – powiedział. – Załóż poszewki na kołdrę w pokoju gościnnym…
- Ale przecież Niall może spać ze mną, mam duże łóżko. – odparłam.
- I myślisz, że ja się na to zgodzę? – uniósł brwi.
- Tato, jestem już prawie dorosła. A poza tym przecież to mój chłopak, który mnie kocha. Nie masz się, o co martwić. I mogę cię zapewnić, że nie będziemy robić żadnych głupot.
Tym razem myślał nad tym trochę dłużej, aż w końcu niechętnie kiwnął głową na znak, że się zgadza.
- Dziękuję! – krzyknęłam, radośnie.
Po jakichś dziesięciu minutach usłyszałam dzwonek. Zbiegłam ponownie na dół i otworzyłam drzwi. Od razu rzuciłam się Niall’owi na szyję.
- Spokojnie, bo mnie przewrócisz. – powiedział, śmiejąc się.
- Dziękuję, że przyszedłeś. – powiedziałam, wtulając się w niego.
- Nie masz mi za co dziękować. – odparł, również mnie obejmując.
Na początek Niall poszedł przywitać się z moim ojcem. Pomimo iż z początku nie podobał mu się pomysł z nocowaniem Niall’a, teraz wrócił mu dobry humor. Pogadaliśmy chwilę z moim tatą, po czym udaliśmy się na górę.
- Jak ci się podoba? – spytałam, demonstrując Niall’owi mój pokój.
- Przytulnie. – stwierdził. – I ładny kolor.
- Taki jak twoje oczy. – uśmiechnęłam się.
Słysząc to, Niall przyciągnął mnie do siebie i pocałował, obejmując mnie delikatnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i odwzajemniłam pocałunek. Staliśmy tak chwilę, aż w końcu trochę się od siebie odsunęliśmy.
- O, nasze zdjęcie już stoi. – zauważył Niall, uśmiechając się.
- A jakby inaczej. – odparłam odwzajemniając uśmiech.
Nagle jakoś źle się poczułam.
- Niedobrze mi. – jęknęłam i natychmiast pobiegłam do łazienki.
Nachyliłam się nad toaletą i zwymiotowałam.
- Amanda? – spytał zmartwionym głosem Niall, pojawiając się w łazience.
- Proszę, wyjdź. – jęknęłam.
- Nie ma mowy. – odparł. Podszedł i złapał mi włosy, które mnie ciężko było odgarnąć. – Nie zostawię cię samej w takim stanie.
- Właśnie, o to chodzi, że nie chcę, żebyś widział mnie w takim stanie.
- Przecież każdemu zdarza się taka sytuacja. – odparł, nie mając zamiaru mnie zostawić.
Na szczęście wymioty już się nie powtórzyły. Spuściłam wodę, po czym dokładnie umyłam zęby. Niall cały czas dotrzymywał mi towarzystwa.
- Ja już chyba wezmę prysznic, dobrze? – powiedziałam.
- Dobrze. – odparł Niall.
Poszłam do pokoju po pidżamę.
- Pooglądaj sobie telewizję, albo poczytaj jakieś magazyny. Są w górnej szufladzie biurka. – wytłumaczyłam, po czym udałam się do łazienki.
Prysznic dobrze mi zrobił, po tym nieprzyjemnym incydencie sprzed chwili. Miałam nadzieję, że wymioty się już nie powtórzą. Kiedy wróciłam do pokoju, Niall poszedł wziąć prysznic, więc włączyłam sobie telewizję. Po jakimś czasie zdawało mi się, że słyszę jakąś rozmowę z korytarza, a po chwili mój chłopak wszedł do pokoju, wyłączyłam więc telewizor.
- Rozmawiałeś z moim tatą? – spytałam.
- Ee, tak. – kiwnął, chowając swoje rzeczy do plecaka, który miał ze sobą.
- Stało się coś?
- Nie. Tylko po prostu twojemu tacie nie podoba się, że śpię w samych bokserkach.
Zaśmiałam się, słysząc to.
- W sumie to się nie dziwię, bo nie bardzo podobała mu się opcja, że będziemy spać razem. – stwierdziłam.
Niall zapiął plecak, po czym wślizgnął się do łóżka, obok mnie.
- Jeszcze raz dziękuję, że przyszedłeś. – powiedziałam, wtulając się w jego nagi tors i zaplatając jedną nogę na jego nogi, tak jak zazwyczaj robi się to z kołdrą.
- Już ci mówiłem, że nie masz mi za co dziękować. – odparł, po czym pocałował mnie.
Leżeliśmy wtuleni w siebie, muskając swoje usta. Było tak cudownie. Jednak brutalnie przerwało nam pukanie do drzwi.
- Tak? – odezwałam się, odsuwając się trochę od Niall’a.
Tata wsunął głowę do pokoju.
- Chciałem powiedzieć wam dobranoc. – powiedział, wymuszając uśmiech, jednak widziałam, że nadal nie podoba się mu, że śpię z Niall’em. A zapewne widok nas wtulonych w siebie nie uspokajał go.
- Dobranoc. – odparłam mimo wszystko.
- Dobranoc. – powiedział także Niall.
Tata wyszedł i zamknął drzwi.
- Twój tata chyba mnie nie polubił. – stwierdził Niall.
- Nie chodzi, o ciebie tylko o to, że razem śpimy. Nie przejmuj się, jestem pewna, że cię lubi. Poza tym ja jestem ci naprawdę wdzięczna, że przyszedłeś. – powiedziałam, całując go w policzek. – Nie wiem, jakbym sama sobie poradziła.
- Nigdy nie jesteś sama. Na mnie zawsze możesz liczyć. – powiedział, po czym ponownie złożył pocałunek na moich ustach, trzymając mnie za podbródek. Delikatnie przyciągnął mnie bliżej siebie, tak że nasze ciała tworzyły praktycznie jedną całość.
- Kocham cię. – szepnął, gdy odsunął twarz o parę milimetrów.
- Ja ciebie też kocham. – odpowiedziałam również szeptem, wtulając się w niego. Zasnęłam otulona jego ramionami.
______________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać na ten rozdział, no ale za to jest w miarę długi i znowu macie swoich upragnionych Amandę i Niall'a :) Szczerze to mi tak średnio się podoba :s Kiedy pisałam jakiś taki lepszy mi się wydawał, ale po przeczytaniu całości sama już nie wiem...
Wiem, że nie każdy czyta moje notki pod rozdziałami dlatego dałam info na początku rozdziału. Sprawa jest taka: mogę liczyć na to, że przynajmniej połowa czytających skomentuje? :) Niby czyta prawie 600 osób, a nigdy nie udało mi się dobić do 100 komentarzy :C Proszę, jeśli czytacie, zostawiajcie po sobie ślad ♥ Jeśli nie macie w tym momencie czasu to później, albo następnego dnia, dla mnie to bez różnicy :) Będę bardzo wdzięczna wszystkim, którzy skomentują ♥
I oczywiście dziękuję wszystkim, które do tej pory komentowały :) A i jeśli chcecie się rozpisać to śmiało, ja chętnie przeczytam obfitsze komentarze :D Nie przepraszajcie mnie, jeśli dodacie długi komentarz, to bardzo miłe :)
Całusy,
Olga
EDIT: A i jeśli piszecie jako anonim to piszcie np. jak nazywacie się na twitterze, albo jeśli informuję Was przez gg to swoje imię, żebym wiedziała, kto pisze :)